Posiadanie dzieci niejadków ma swoje plusy :)
Nie zjadają materiału do zabawy, ba nawet im do głowy nie przyszło, że ta zabawka to coś jadalnego...
Zabawa dowolna.
30min zabawy z materiałem i poznawanie właściwości, eksperymenty w czystej postaci. To Szarańcz Tygrysiasty siedział ze dwie godziny próbując zbudować most :D
Układanie sekwencji kostek (rytmów matematycznych)
Piętrzenie.
Kawałek zamku- z pomoca mamy.
Ze starszym dzieckiem można poszaleć... Układanie figur geometrycznych oraz
układanie kostek według słownej instrukcji (3 kostki w górę, 4 kostki w prawo...)
Ale dziś u Was słodko! U nas niestety materiał edukacyjny mógłby zostać pochłonięty w zbyt dużych ilościach i zbyt prędko ;), a nie jest to wskazane, bo u młodzieży pierwsze dziurki w zębach się pojawiły... :)
OdpowiedzUsuńU mnie by to nie przeszło. Mam niejadki, ale cukier pochłoną w każdej postaci :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, ale Emil też słodkożerny niestety :)
OdpowiedzUsuńU nas by nie przeszło budowanie z czekolady :)
OdpowiedzUsuńLubię cukier w kostkach. Przypomina mi się kawiarnia Uśmiech w Szczecinie lata temu... Słodka ta zabawa :)
OdpowiedzUsuńgdybym się sama bawiła, to kostek cukru nie byłoby już po minucie :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń