Aktywność wyszła nam spontanicznie, a w sumie wyszła Szarańczy kiedy rozwałkowywaliśmy masę kulkową żeby zrobić cieśninę i przesmyk z tej zabawy.
Tygrysiasty zauważył jakby od niechcenia: Zobacz mamo tu się tunel zrobił... i tak od słowa do słowa powstał pomysł z labiryntem.
Robilismy już labirynt tu, ale ten okazał się dużo bardziej trwały. Tak więc mogliśmy troszkę podmuchać i pochuchać, poprzepychać i pozamiatać....
Dmuchanie |
Przepychanie pędzelkiem |
Przepychanie słomką |
Najfajniejsze jednak w tym domowym logopedycznym labiryncie było to że chłopcy sami mogli go uformowac po czym po chwili zmienić i bawić się dalej, już zupełnie nową zabawką...
Widzę, ze u Ciebie podobnie jak u mnie. Sami chłopcy? I w podobnym wieku- prawie. Świetna zabawa z tymi kuleczkami. Nie wiem tylko czy mój średniak prędzej by tego nie rozwalił i pogubił? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRewelacja:) Niech tylko Chrabąszczyca podrośnie, to też jej zafunduję coś takiego:)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł!
OdpowiedzUsuń