piątek, 31 maja 2013

Czasoumilacze J.

Będzie o czasoumilaczach niemowlęcych
Do tej pory J. w blogu pojawiał się jako jednostka mało mobilna do tego cierpiąca kolki, jest bez wątpienia najcichszy,  o ile nic go nie boli, najprostszy w obsłudzę i najbardziej przytulaśny:)

Lampki choinkowe fascynowały go od kiedy je zobaczył na naszej choince czyli gdzieś w pierwszej dobie życia. Kiedy patrzył na światełka od razu się uspokajał...

Święta się skończyły, a dziadkowie przywieźli Szarańczy parasole i w ten oto sposób powstał drugi czasoumilacz dla J. Najpierw na zmianę z Szrańcza machaliśmy tymi parasolami nad główką J. kiedy tylko ten miał ochote patrzeć. Później przyszło mi do głowy, że można ten parasol powiesić na żyrandolu... i że jeśli będzie długi sznurek to jak się zakręci w jedną stronę to później się będzie długo samo odkręcać...



A później w trakcie porządków wpadły mi w ręce lampki choinkowe które zabłąkały się w drodze do piwnicy. I tak powstał trzeci czasoumilacz- hit nad hity dla całej trójki.



 A tak właśnie dziś się J. w wózku relaksował (to już druga generacja lampek poprzednie nie wytrzymały eksploatacji)


To bardzo dobra zabawa stymulująca dla dzieci z wadą wzroku.

2 komentarze :

  1. Czasoumilacz pierwsza klasa! Muszę zapamiętać na przyszłość ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny czasoumilacz! Nie wpadłabym na takie rozwiązanie!

    OdpowiedzUsuń