Samo przyczepianie szpilek było świetną zabawą, wcale nie jest to taka prosta sprawa.
Tygrysisko jakoś tak bezwiednie sam z siebie, od razu tworzył twarze, najpierw była uśmiechnięta, później smutna, później zdziwiona... później ogldaliśmy gazetę i patrzyliśmy jakie ludzie miny maja na zdjęciach. Pogadaliśmy troszkę o emocjach i uczuciach, ale nie za dużo, bo wiadomo jak to z facetami się gada o uczuciach.
A na koniec jeszcze zrobiliśmy kolorowego węża.
Do podkłądki chłopcy wracali wiele razy w ciągu dnia, choć na chwilkę przed obiadem i na chwilkę przed kolacją i tych chwilek było dziś całkiem sporo.
Kolejna fajna zabawa :D szpilki mam, czyli dzisiaj czeka mnie zakup podkładki.
OdpowiedzUsuń