wtorek, 7 maja 2013

Jak dzieci weryfikują zapędy rodziców.

Zrobiłam gluta mysłałam że będzie fantastyczna zabawa, że Szarańcz się rzuci, z radosnym okrzykiem na ustach, a kuchnia będzie do generalnego remontu, albo chociaż gruntownego sprzątania.
Tymczasem moje dzieci poprzyglądały się najpierw z zainteresowaniem, umoczyły palec z wyraźną niechęcią, po czym poleciały go umyć. Wróciły i oznajmiły, że one takiej zabawy nie chcą :)
 Dały się przekonać dopiero po zaproponowaniu łyżek do mieszania i cały czas pilnowały żeby się nie zabrudzić :D
Tak, tak oczywiście musiałą powstać tęcza.
 Musiałam dać dobry przykład- mi się zabawa podobała i to bardzo :)


Później udało mi się przekonać Tygrysa do zabawy w wyławianie fasolek z burej masy, Szarańcza natomiast przekoanałam do wrzucania fasolek i jakoś to szło :) Całość  zabawy trawała może 30 min. Przerywana była licznymi myciami rąk. Ogólnie rzecz biorąc szału nie było.



Glut jest wielorazowy, można go przechowywać w foliowym woreczku.
Można też gluta kupić w sklepie bądż na allegro pod hasłem plazma.

Przepis na gluta:
1 duże opakowanie lejącego się kleju i pół szklanki wody oraz barwnik
mieszamy w jednej misce. W drugiej w 1/4 szklanki wody rozpuszczamy boraks (płaska łyżeczka). Łączymy składniki i gotowe. W moim glucie w jednej z przygotowanych porcji były jeszcze drobinki brokatu które fascynowały dzieciaki, ale tylko wizualnie.

Mój wyszedł troszkę za bardzo lejący, dałam za dużo wody powinien wyjść taki:
żródło: http://www.scoop.it/t/parent-autrement-a-tahiti

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz