wtorek, 28 maja 2013

Tor przeszkód w wersji domowej

Dziś był bardzo udany dzień pomimo tego, że lał deszcz, a J. miał okropne brzuszkowe boleści już od 15.
Troszkę tego nie rozumiem, bo powinno być lepiej z tymi kolkami, a jest gorzej... podobno do pół roku więc jeszcze niecałe dwa miesiące... Jakoś damy radę :)

Szarańcza starsza była w DOSKONAŁYM nastroju, zaczęli dzień od wspólnej zabawy co ostatnio nie jest normą.

Lało i nie zanosiło się żeby miało przestać więc trzeba było ich wyszaleć w domu.
Chciałam jakoś wykorzystać butelki po wodzie które się nazbierały od soboty i tak zaczęła się ta zabawa...

Zbudowaliśmy butelkowy most, dość krótki za to baaardzo hałasujący :)
Dołożyłam jeszcze parę garnków, dwie doniczki, miskę, tunel, moje ulubione legowisko fatty, poduszki i powstała zabawa rozwijająca koordynację, planowanie motoryczne oraz mechanizmy równoważne czyli jednym słowem ŚWIETNA zabawa.


Tor przeszkód to zabawa na jakieś 45 min w naszym przypadku... 

A później już wszystko potoczyło się samo... jak to przy dzieciach często bywa.

Ustawialiśmy naczynia od najmniejszego do największego, piętrzyliśmy je, budowaliśmy różne konstrukcje- mosty, zamki... nawet ul (nie udało mi się uwiecznić, wysiadły baterie)

Wszystkie naczynia położone były na boku te duże na podłodze, mniejsze na nich w taki sposób zrobiła się "półeczka" Nie wiem dlaczego Tygrys nazwał to ulem, ale faktem jest,  że była to bardzo fajna zabawa. Chłopcy wrzucali do ula piłki i woreczki z fasolą, wymyślili to zupełnie sami :)

Później też Tygrysisko wymyślił zabawę w festyn i też zupełnie nie wiem dlaczego tą zabawę akurat nazwał festynem :)
Chowaliśmy pod garnkami różne przedmioty, a później sprawdzaliśmy czy pamiętamy co jest pod którym garnkiem. Garnków było siedem i przyznam, że przy piątej kolejce wcale nie było łatwo.

A na koniec była jeszcze zabawa stara jak świat czyli zabawa w granie na perkusji. Jeden walił w gary, drugi skakał po butelkach.

Przepraszam serdecznie wszystkich naszych sąsiadów za końcówkę dzisiejszego dnia... :)


4 komentarze :

  1. Można tylko pozazdrościć chłopkom zabawy...i mamy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama jak mama, ot zwyczajna, każdy tak może, ale synów to mam super genialnych ;P

      Usuń
  2. Super zabawa, już dawno garnków nie wyciągaliśmy, chyba wyciągniemy i zrobimy swoją wersję, myślę, że i Mani i młodszym chłopcom się spodoba:)
    pozdrawiam
    asiamarysia z wkrainiewesolychlobuzow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. pomysł super więc chyba i my skorzystamy;)

    OdpowiedzUsuń