wtorek, 8 października 2013

Klasyka dla smyka

Wszystko zaczęło się od Małych Einsteinów. Znacie tą bajkę?  Tłem przygód grupki dzieci jest jeden wybrany utwór muzyczny. W fabule bajki pojawiają się różne instrumenty oraz muzyczne pojęcia takie jak np: allegro, adagio. Moje dzieci z wielkim zaangażowaniem śledziły przygody Einsteinów i Rakiety.

Trzyletni Tygrys pędził na plac zabaw krzycząc: "Mamo, mamo alleeeegro!" :D

O korzyściach ze słuchania muzyki klasycznej chyba nie muszę pisać wspomnę tylko, że pobudza wyobraźnie, wrażliwość...
 A niektóre z utworów zwłaszcza Mozarta stosowane sa w trakcie terapii słuchowej u dzieci z zaburzeniami zachowania.

Świetną propozycją dla dużych i małych wytwórni EMI jest  

Klasykya dla smyka. 

To zbiór najbardziej wdzięcznych i najszybciej wpadających w ucho utworów muzycznych skomponowanych przez klasyków. Musze przyznać , że byłam zaskoczona bo dźwięki przyciągają nawet uwagę J.

Z serii ukazały się:
Mozart
Czajkowski
Strauss
Vivaldi
Chopin
Bach
Kołysanki
Balet
Zabawa z klasyką

Bardzo mi się spodobała lekkość z jaką poskładano te wielkie utwory muzyczne. Choć nie jestem specjalistą od muzyki, całość tego wydawnictwa wzbudziła moją sympatie. Towarzyszy nam ostatnio jako codzienne tło oraz poszczególne utwory wykorzystuje podczas zabaw i porcji gimnastyki np takiej z szarfami.


Słuchanie klasyków skłoniło też nas do rzucenia okiem na balet. 
Hitem okazał się Koncert Noworoczny Filharmoników Wiedeńskich z 2012r
Stare to dzieje, bo jeszcze J. nie było z nami po tej stronie, a o serii Klasyka dla smyka nawet nie słyszałam.



 Natomiast ostatnio oglądaliśmy Jezioro Łabędzie z początku we fragmentach później w całości.
Do niedawna myślałam, że tylko Tygrys ogląda, bo Szarańcz zazwyczaj bawił się sam klockami w tym czasie.
Zaskoczona byłam niesłychanie kiedy w finałowej scenie kiedy Odetta rzuca się ze skały Szarańcz podniósł głowę i jakby od niechcenia zapytał "I gdzie ten bocian?"


Podsumowując: od 2009 roku przerobiłam różne składanki z muzyką klasyczną dla dzieci, ale ta jest z nich zdecydowanie najlepsza. I dla 9 miesięcznego J. i dla przedszkolaków. Czasem warto sięgnąć po coś miniej oczywistego :)

10 komentarzy :

  1. Miałam w ręku i zastanawiałam się... Teraz już kupię ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. My takich płyt nie mamy, ale.. namiętnie w samochodzie i w domu słuchamy RMF Classic. Jak leci piosenka ze Skrzypka na dachu to nóżki latają we wszystkie strony ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Choć to żadna klasyka, ale Vivaldi też daje radę i o dziwo Beethoven :D

    OdpowiedzUsuń
  4. u nas też rmf classic często gra ;)
    zauważyłam, że małej dużo łatwiej przy takiej muzyce układa się np. puzzle, albo jak była młodsza i na topie były sortery to wtedy też lepiej jej to szło niż np. gdy włączę coś z moich ulubionych( a gustuję w raczej cięższej muzyce ;) )

    OdpowiedzUsuń
  5. To już mamy z głowy co kupić Niuni na gwiazdkę:) Dziecięce płytki które ma już się osłuchały. Został jeszcze Andrea Boccelli. Kiedy mała go usłyszała po raz pierwszy, była zasłuchana przez trzy utwory, po prostu nie było dzieciaka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze koniecznie zapodać J. On wydaje się być szlenie muzykalny, oczywiście w porównaniu z resztą Szarańczy :)

      Usuń
  6. my słuchaliśmy do snu klasyki bobasa i innych z tej serii ale ostatnio nico zapomnieliśmy. Chętnie zaopatrzymy się w coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam przy okazji postu o zmyśle słuchu napisać o naszej klasycznej propozycji dla maluchów :). Muszę się w końcu za to zabrać. Mam nadzieję, że uda nam się przejrzeć te płyty przy okazji weekendowej wizyty w Polsce.

    OdpowiedzUsuń