To jest po prostu REWELACYJNA długodystansowa zabawa! Do tego prawie nic nie kosztuje i nie trzeba jej przygotowywać! Ideał zabawy, znaczy się :)
Wszystko dzięki Agnieszce z Kreatywnika i konkursowi który zorganizowała. Przekopując Kreatywnikowy blog znalazłam post z lata o frotażu o tu. Przypomniałam sobie z jakim zaangażowaniem Szarańcza frotażowała mi podłogę w wakacje.
Zdjęcie archiwalne. |
Zabawy dzień I
Część przedobiednia:
Spacerujemy po domu i znajdujemy miejsca które nadawałyby się do frotażu. Zapamiętujemy (można je jakoś oznaczyć- my przyklejaliśmy karteczki) To jest absolutnie i niezaprzeczalnie zajmujące dla dzieci zajęcie. Do tego pojawiło się nowe słowo- faktura.
Część poobiednia:
z kartkami, kredkami świecowymi i taśmą klejącą przemierzamy dom jeszcze raz robiąc wspaniałe karty ze wzorami. Okazuje się, że część miejsc pomimo tego że fakturę posiada nie za dobrze się odbija... NAwet mój rozbrykany dwulatek świetnie radził sobie z tą techniką o ile przykleić mu kartkę.
Wycinamy wzory i układamy tworząc różne mozaiki i kompozycje.
Na zdjęciu 1/4 kolekcji |
Zabawy dzień II (oraz kolejne dni, podejrzewam, że będzie ich jeszcze wiele)
Odgadujemy w którym miejscu dana karta została zrobiona. Aby zadanie utrudnić w nocy dorobiłam jeszcze drugie tyle kart.
Najbardziej zaskoczyło mnie to, że w naszym domu jest tyle struktur gotowych do odbicia, a dziś znalazłam jeszcze pięć dodatkowych, a jutro znajdę pewnie kolejne...
Ta niesłychanie prosta zabawa ćwiczy pamięć i spostrzegawczość, jest też niezłym ćwiczeniem dotyku oraz umiejętności graficznych dziecka.
świetne, musimy sobie takie zrobić!
OdpowiedzUsuńDziękuję za pomysł i nowe słowo: frotaż.
OdpowiedzUsuńNie ma za co, u Ciebie stale się ucze jakiś nowych słów ;)
UsuńKolejna zabawa do zapamiętania. :) dzięki
OdpowiedzUsuńRewelacja! :-)
OdpowiedzUsuńbardzo fajna zabawa - jesteś dla mnie kopalnią pomysłów :)
OdpowiedzUsuńSuper Wam to wyszło! Frotaż nowością dla mnie nie jest, ale przygotowanie gry frotażowej już tak :). Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo i tak wszystko dzięki Tobie :)
Usuńbo pomysły czasem leżą na podłodze ;)
OdpowiedzUsuńKolekcja cudowna! Co to będzie, jak wyjdziecie na zewnątrz :)
OdpowiedzUsuńKiedyś na plenerze malarskim, odbijaliśmy napisy ze starych nagrobków-pięknie wychodziły.
Pozdrawiam ekipę Frotażników!
Właśnie już nie mogę się doczekać to jest niesłychanie fajne w posiadaniu dzieci, że człowiek sam nie wie co jeszcze z nimi odkryje.
UsuńKuszący ten cmentarz, kuszący... mamy taki zaraz za rogiem,czasem chodzimy tam na spacery i chyba pójdziemy z kredkami :)
Nałóżcie kaptury i postawcie kogoś na obserwację :))
UsuńCudne! My robiliśmy na drzewach ostatnio podczas jesiennego spaceru:)
OdpowiedzUsuńA widzisz dobrze Kajko, że o tym wspomniałaś, krokodyla w rzeczywistości nie widziałam, a uszyłam w oparciu o zdjęcie i podpowiedź z bloga Bielemorele własnego. Moje dzieciaki sobie z nim radziły bez problemu, mimo, że młody ma niedowład prawostronny i prawa ręka praktycznie tylko podtrzymuje wszystko aniżeli działa... wyobrażam sobie, że ramki łatwiejsze w obsłudze, bo i sztywniejsze i pewnie mniej ruchliwe.
OdpowiedzUsuńCzy pojedyncze ramki są w miarę stabilne, czy raczej stojak jest jednak do nich potrzebny?
Genialna zabawa, jestem nią zachwycona prosta, rozwijająca tak wiele rzeczy. Ja robiłam podobną tylko wykorzystywałam liście o różnych kształtach.
OdpowiedzUsuńWłaśnie liście sa dla nas nieosiągalne, z powodu gili do pasa. Ale niech tylko gile znikną... :)
UsuńDzięki za wyczerpującą odpowiedź. Już teraz wszystko jasne.
OdpowiedzUsuńTak tak jak piszesz dla dzieciaków z problemami zdecydowanie wygodniejsze, a jednocześnie stabilniejsze będą ramki. To na pewno.
Ależ Wy macie pomysły! Zabawa rewelacyjna, aż sama się przeszłam po mieszkaniu szukając różnych powierzchni :)
OdpowiedzUsuńPodpowiadam że firanki i rolety tez się nadają, właśnie to odkryłam :P
UsuńFrotaż świetna sprawa, ja ostatnio robiłam na liściach, wkrótce na Polskich Złotych:), ale nie pomyślałam że można na wszystkim:)
OdpowiedzUsuń