Już troszkę rozmawiałam z Tygrysem o tym co tonie, robiliśmy eksperymennty które można obejrzeć gdzieś tam na dole strony i których obejrzeć się nie da, bo ich nie uwieczniłam.
Tym razem przyszła kolej na pompkę. Rodzice (bałaganiarze) nie odłożyli na miejsce i dzieci rano znalazły...
Pomyślałam, że może zrobimy tor przeszkód i będziemy celować do bramki- Ten pomysł bardzo się Szarańczy mojej spodobał.
Później zatracili się w zabawie dmuchania na wszystko i sprawdzania czy się przesuwa- to był czas pełnego relaksu matki :)
Wykorzystałam więc chwilę pozbierałam różne przedmioty. Dmuchaliśmy i rozdzielaliśmy do grup.
Dlaczego część przedmiotów się przesuwała, a część nie?
Tygrys myślał, myślał i wymyślił... "No bo te są lotne, a tamte nielotne"
Pomogły dwie butelki Nałęczowianki jedna pusta, a druga pełna (czyli ciężka i lekka- taka odpowiedź chciałam uzyskać) bez problemu skojarzył.
Przy okazji dowiedzieliśmy się dlaczego mówimy, że coś jest lekkie jak piórko.
Śmiechów było przy dmuchaniu... i Szarańcza musiała współpracować, bo inaczej dmuchanie nie wychodziło, cisza względna nawet w domu przy tej zabawie zapanowała...
Bardzo miły dzień to był :)
PS. Post trąci myszką, zabawa była w maju tylko teraz doczekałą się publikacji:)
Twój blog jest dla mnie niesamowitą inspiracją ;-) Czytam Twoje archiwum i już nie mogę się doczekać kiedy będe mogła urządzać takie zabawy ze swoim synkiem. Dzięki za ogrom podpowiedzi ;-)
OdpowiedzUsuńDodaję do ulubionych ;-)
Dzięki, dzięki, aż się zaczerwieniłam i zapraszam oczywiście stale.
OdpowiedzUsuń