środa, 29 października 2014

Książka akcji

Naszą propozycją w cyklu Przygody z książką będzie w tą środę książka akcji.


J. intensywnie eksploruje przestrzeń książkową, ostatnio sięgnął po zapomnianą już przez starszaków pozycje "Naciśnij mnie" Książkę szeroko opisywaną w blogosferze jako fenomen, książka jedyna w swoim rodzaju. Noo właśnie, niby dlaczego ma być jedyna?


Zrobiliśmy więc drugą. To świetny sposób na wspieranie logicznego myślenia oraz rozwoju wyobraźni. Troszke estetyka nam kuleje, ale to dlatego że wszystko szykowane było w ogromnym pośpiechu. Zapewnie nie ostatnia to taka pozycja stworzona przez nas. Polecam serdecznie, Przygotowanie materiałów to minutka a zrobienie zajmuje w zależności od chęci i pomysłów dziecka chwilkę. Co dla mnie ważne nie genereuje bałaganu :)




 Czyż to nie prawdziwa książka akcji?

środa, 15 października 2014

Książka osobista.

Środa 15.10 czyli historie z życiem pisane pod szyldem



Kiedy tylko u Gagatkowej mamy zobaczyłam, wiedziałam, że zrobimy.
W tym tygodniu wreszcie się udało. Zrobiliśmy książeczkę (a właściwie księgę)  Ja i mój świat.


 Przy okazji poszukaliśmy flag  i herbów.






Najfajniejsze jednak jest to, że ta "publikacja" genialnie porządkuje wiedzę dziecka. Można ją też poczytać młodszemu rodzeństwu :)


Znalazłam jeszcze w sieci inspiracje które zachwyciły mnie zupełnie swoja prostotą pudełka i kubeczki

środa, 1 października 2014

Jak książka (nie) powinna wyglądać

Z radością i odrobiną niepewności czy damy radę dołączamy do kolejnego projektu. Z harmonogramem i zasadami zabawy można zapoznać się na blogu Dzika Jabłoń


Tematem przewodnim w dzisiejszej odsłonie jest ulubiona książka. Nieco przewrotnie potraktowałam temat z dwóch powodów. Po pierwsze mamy (ja i oni) tyle ulubionych książek, że nie wiem doprawdy jak miałabym wybrać ta jedną jedyną. Po drugie zaś zupełnie się nie wyrobiłam :)

Myśląc o dzisiejszym temacie naszła mnie jednak inna refleksja. Są takie książki których zdecydowanie nie lubię. Ja- jako główny czytający. Zastanowiłam się nad tym fenomenem, bo ogólnie w naszej rodzinie książki są raczej lubiane. Wyłuskałam z naszej domowej biblioteczki na szybko przykłady.

Nr 1. Książka, a właściwie calutka seria, którą wyciągając co rano powoduje u mnie wywrót wnętrzności z przytupem to: Kocham Czytać. Rozumiem, że wydana dość dawno jednak czy tych ilustracji nie dało by się troszkę hmmmm podrasować, udoskonalić jeśli nie zmienić zupełnie? Tym bardziej, że aspiruje do pomocy edukacyjno- terapeutycznej.


Nr 2. Niestety chłopcy bardzo lubią te opowieści i ilustracje, a ja czytam ze łzami w oczach. Dosłownie- ze łzami, bo przy nocnej lampce trudno się czyta tekst który ktoś umieścił na pstrokatym rysunku. Zwłaszcza kiedy do tego jest się dyslektykiem :)

Nr 3. Kartonówki- pozostawie bez komentarza- mamy całą serie klasyków Fredro/ Brzechwa/ Tuwim :(

Nr 4. Kartonówki raz jeszcze.



Hit! Siedzi niespełna dwuletni Tygrys z ciocią oglądają tą książkę.
Cocia czyta:
"Ile ptaszków jest na drzewie? Myślę że dokładnie dziewięć. Policz więc każdego ptaszka, pewnie to dla ciebie fraszka. Do dziewięciu licz kochanie, to jest proste dodawanie"
 Tygrysiasty liczy:
-8
- Niemożliwe, policz jeszcze raz
-8
- Niemożliwe, policzmy razem...

Nie wspomniałam jeszcze o Mizielińskich za którymi też jakoś nie przepadam szczególnie, choć dzieciaki nawet lubią :)

Zastanawia mnie jedno.

W dobie kiedy wszystko musi mieć jakiś atest, kiedy procedury otaczają nas z każdej strony i regulują tak wiele aspektów życia. Nikt nie dba o estetykę książki dla dzieci. I o ile może jszcze jestem w stanie zrozumieć tani druk z Chin, czy oszczędzanie na ilstracjach w kartonówkach (też z Chin). To błędów merytorycznych nie jestem w stanie zrozumieć.
Nie jestem w stanie zrozumieć też dlaczego seria Kocham Czytać która kosztuje grubo ponad 100zł, i ma służyć specjalistom w pracy z dziećmi ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi jest w tak niechlujny sposób zilustrowana

I tu moje pytanie do Was, drodzy czytelnicy. Czy ja przesadzam? Czy czepiam się bez powodu? Może to jednak bez znaczenia jak wyglądają książki naszych dzieci?

Za dwa tygodnie kolejny książkowy post, będzie bardziej zabawowo i mniej do czytania :)
Zajrzyjcie na inne blogi, tam pewnie mniej hejtu, Listę blogów bioracych udział w zabawie znajdziecie tu :)


_____________________________________
PS. Oprócz serii J. Cieszyńskiej, którą sama kupiłam, nie mam pojęcia skąd te wszystkie książeczki, zalegające w szafie, wzięły się u nas w domu :)