Kolejny wpis z cyklu:
Troszkę spóźniony (środy mi się pomerdały ;) ) Autorką projektu jest Justyna z bloga Dzika Jabłoń.
LABIRYNTY NIE Z TEJ ZIEMI
Thomas Flintham
Nasza dzisiejsza prpopozycja w kontekście nabywania umiejętności szkolnych. Czyli co (jeszcze) można zrobić jeśli dziecko szlaczków nie trawi, a nad motoryką musi pracować.
Chyba każde dziecko w wieku przedszkolnym fascynują labirynty. U nas też tak było, gdzieś w okolicach 4 urodzin kupiłam Tygrysowi tą książkę. Przypomniałam sobie o niej szukając inspiracji do ćwiczeń znienawidzonych szlaczków. Tak więc stara- nowa książka wyciągnięta z szafy stała się prawdziwym hitem ostatnich tygodni. Zalecieniem pani z zerówki* Tygrysa było ćwiczenie szlaczków. Jednak syn nie taki wyrywny do wypełniania stron szlaczkami, labirynty to co innego przecież :)
W książce na każdej stronie znajdziemy labirynt względnie kilka labiryntów w fajnej oprawie graficznej. Nie wiem co sprawia że ta książka wciąga dużo bardziej niż takie "zwykłe z kiosku" Mnie zachwyca grafika...
Jest historia dzielnego rycerza któremu trzeba pomóc uwolnić królestwo z rąk czarodzieja.
Historia jest wciągająca, ale w książce znajduje się jeszcze wiele innych labiryntów oderwanych tematycznie od rycerza
A oto wyższość edukacji domowej nad standardową nie dość, że szlaczków nie trzeba robić to jeszcze nie trzeba siedzieć w klasie ;)
__________
* pozostajemy w edukacji domowej jednak czasem widujemy panią z zerówki (2x w tym roku) i owa pani po pierwszym spotkaniu "nakazała" ćwiczyć szlaczki. No to ćwiczymy :P
Super pozycja. Również planuję kupić na przyszłość od jakiegoś czasu;)
OdpowiedzUsuń